Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Europosłowie PiS: „Gdzie byliście przez te dwa lata, gdy od pierwszego dnia rosyjskiego ataku na Ukrainę wzywaliśmy do nałożenia sankcji na Rosję?”

13 marca 2024 r.
Udostępnij

Podczas sesji plenarnej europarlamentu w Strasburgu miała miejsce debata na temat konieczności nałożenia sankcji na przywóz rosyjskich i białoruskich produktów spożywczych i rolnych do UE, a także zapewnienia stabilności produkcji rolnej w UE. W dyskusji wypowiedzieli się europosłowie PiS Anna Fotyga i Dominik Tarczyński.

 

Anna Fotyga przypomniała, że miesiąc temu Parlament Europejski przyjął poprawkę jej autorstwa wzywającą do nałożenia sankcji na rosyjskie produkty rolne. „Federacja Rosyjska prowadząc agresywną wojnę przeciw Ukrainie w dwóch sektorach uderza w równym stopniu w Ukrainę, co w kraje kolektywnego Zachodu. Jest to energia i produkty rolne” - poinformowała była szefowa polskiej dyplomacji. Podkreśliła, że potrzebna jest wyjątkowa solidarność, żeby temu sprostać. Polska polityk mówiąc o produktach ukraińskich zwróciła uwagę, że „potrzebny jest światowy, nie tylko europejski rodzaj Ramstein, w którym będzie zgoda co do ostatecznych odbiorców produktów, a nie tylko do pomocy w kanałach przepływu”. Eurodeputowana wyraziła zadowolenie z rozwiązania sytuacji na Morzu Czarnym i zaznaczyła, że potrzebne jest unijne wsparcie, żeby sytuacja ta stała się stabilna i trwała. „Potrzebne jest znacznie szersze podejście, w tym sankcje przeciwko Rosji, która stara się wypierać produkcję rolną Ukrainy, jak i innych państw z rynków światowych, w tym europejskich” - apelowała.

 

„Minęły dwa lata od napaści Putina na Ukrainę, a my od samego początku prosimy o sankcję przeciwko Rosji” - przypomniał Dominik Tarczyński. Dodał, że przeciwna temu była grupa EPP, a przeciwko sankcjom na ropę i gaz z Rosji byli Niemcy. „Teraz prosicie o debatę na temat sankcji dotyczących żywności z Rosji. A to powinno zostać zrobione pierwszego dnia, kiedy Putin zaatakował” - zauważył. Polski polityk zwrócił uwagę, że wnioskowano tylko o debatę, a nie o rezolucję. „Więc o co chodzi? Czy chcecie sobie tylko porozmawiać?” - dopytywał zebranych na Sali. Zwrócił się także do europosła Halickiego, pytając go o to czy chce tylko pozorować działania, czy je podejmować.

Dominik Tarczyński zwrócił się także do Europejczyków: „Drodzy obywatele Europy, nie dajcie się zwieść tej debacie, ponieważ kiedy od pierwszego dnia napaści wnioskowaliśmy o sankcje, w tym na rosyjskie diamenty, to Niemcy z EPP mówili "nie". Kiedy prosiliśmy o sankcje na rosyjską ropę i gaz, to Austria mówiła "nie". Kiedy ponownie wnioskowaliśmy o sankcje na diamenty, to Belgia odmówiła, argumentując to tym, że Antwerpia by ucierpiała i biznes by uciekał”.

W tym kontekście eurodeputowany stwierdził, że trzeba działać, a nie tylko rozmawiać. „Potrzebujemy rezolucji i nie damy się oszukać. Ta debata jest po to, by tylko udawać, że zablokujemy Rosję, ponieważ mamy problem z ziarnem z Ukrainy. Jesteśmy przeciwni zalewaniu europejskiego i polskiego rynku ukraińskim zbożem” - wyraźnie zaznaczył polityk PiS. „Gdzie byliście przez te dwa lata, hipokryci? Gdzie byliście, kiedy rozmawialiśmy o rosyjskich diamentach?” - dopytywał Tarczyński. Dodał przy tym, że jest to próba oszukania obywateli europejskich, „bo widać tu tylko starania, by zadbać o swój biznes”.

Z twittera