Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Europosłowie EKR apelują o realną i pragmatyczną politykę energetyczną UE

6 października 2021 r.
Udostępnij

Dziś w Strasburgu, podczas trwającej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego, miała miejsce debata na temat europejskich rozwiązań wobec wzrostu cen energii na rzecz przedsiębiorstw i konsumentów, roli efektywności energetycznej i energii ze źródeł odnawialnych oraz konieczności walki z ubóstwem energetycznym. W debacie udział wzięli europosłowie EKR: Beata Szydło, Grzegorz Tobiszowski, Izabela Kloc, Beata Mazurek, Anna Zalewska, Bogdan Rzońca, Zbigniew Kuźmiuk, Zdzisław Krasnodębski oraz Kosma Złotowski.

 

Beata Szydło podała przykład wzrostu cen z jednego tylko kraju członkowskiego UE z ostatnich dni. Jak wskazała, od początku roku cena za m3 gazu wzrosła w tym kraju o 200 proc., a cena energii elektrycznej o 152 proc. We wtorek cena gazu przekroczyła 1160 dolarów za m3 i była o 8 proc. wyższa niż tydzień temu, co oznacza, że jest siedmiokrotnie wyższa niż w roku poprzednim. Farmy wiatrowe produkują mniej energii, zmniejszono wydobycie gazu, a magazyny są średnio wypełnione w 58 proc. "Co to za kraj? To Holandia - rodzinny kraj komisarza Timmermansa, który jest autorem projektu pakietu Fit for 55, który ma być uzdrowieniem przyszłej sytuacji na rynku energii w Europie" – mówiła eurodeputowana. Zdaniem Szydło jest to jednak wątpliwe i powinniśmy bardzo rozważnie podchodzić do tych rozwiązań. "Dlaczego? Mówiliście tu państwo o tym, co spowodowało wzrost cen energii - handel uprawnieniami ETS. Gdzie zapadały te decyzje? W tej Izbie. To UE dała przyzwolenie na takie rozwiązania" – wyjaśniła eurodeputowana PiS. Polska polityk przypomniała też, że to Parlament i Komisja nie przeciwstawiły się realizacji przez Gazprom Nord Stream 2 i dzisiaj mamy tego efekty. "Dlatego, jeżeli chcemy uchronić Europejczyków przed bardzo poważnym kryzysem energetycznym, dotyczącym zarówno kwestii społecznych, jak i bezpieczeństwa energetycznego, musimy przemyśleć politykę energetyczną UE" – apelowała była szefowa polskiego rządu.

 

Grzegorz Tobiszowski zauważył, że ceny uprawnień do emisji przekraczają dziś 60 euro i są dwukrotnie większe niż na początku tego roku. Europoseł mówił, że handlu uprawnieniami do emisji nie można zaliczyć do mechanizmów rynkowych i aktualnie jest to rynek wielce spekulacyjny. "I równocześnie Rosja celowo ogranicza przepływ gazu do Europy, by zmusić Unię do szybszego uruchomienia Nord Stream 2" – przypomniał. Jak podkreślił, jest to element wielkiego nacisku energetycznego, ponieważ nowy gazociąg zwiększy pozycję Gazpromu na unijnym rynku i zapewni mu dodatkowe narzędzia, ograniczające swobodę polityczną, gospodarczą i regulacyjną Unii Europejskiej.

Polski polityk mówił, że ofiarami tej sytuacji padają europejskie przedsiębiorstwa, które tracą konkurencyjność i obywatele, którzy odczuwają podwyżki cen energii. Zdaniem Tobiszowskiego Unia Europejska powinna tak zaprojektować długofalową politykę energetyczno-klimatyczną, aby troska o klimat szła ręka w rękę z troską o bezpieczeństwo energetyczne naszych obywateli i przedsiębiorstw. "Gospodarka potrzebuje racjonalizmu, pragmatyzmu, a nie ideologizacji" – zaznaczył.

 

Izabela Kloc mówiła, że w Hiszpanii i Portugalii megawatogodzina sięgnęła już poziomu 190 euro. Jak dodała, w podobnej skali prąd drożeje również we Włoszech, Francji i w całej Unii Europejskiej. "I nie widać końca tej paniki. Kraje przodujące w ekologicznej propagandzie, takie jak Holandia wracają do technologii węglowych, aby ustabilizować ceny i zapewnić ciągłość dostaw energii. Po raz pierwszy od wielu dekad, bogate społeczeństwa Europy zachodniej zaczęły się bać biedy i mrozu" - dodała.

Jak mówiła, niestety jest to cena Zielonego Ładu. "Taki jest koszt zbyt pospiesznej dekarbonizacji i wiary w energetykę odnawialną, która okazuje się po prostu zawodna" – stwierdziła eurodeputowana PiS.

Zdaniem polskiej polityk, Bruksela może opanować ten chaos poprzez zracjonalizowanie i dostosowanie polityki klimatycznej do społecznych oczekiwań i gospodarczych możliwości. "Zróbmy to póki jest jeszcze czas, póki nie będzie za późno, póki ludzie nie będą na ulicy!" – apelowała.

Inaczej, wskazała Izabela Kloc, europejska energetyka na zawsze stanie się zależna od kaprysów pogody i rosyjskiej ruletki. "Wniosek jest jeden. Zachód, który uwolnił się z pułapki arabskiej ropy wpadł w pułapkę rosyjskiej dyktatury. Co za wstyd!" – stwierdziła.

 

Beata Mazurek parafrazując słowa Napoleona Bonaparte mówiła, że dziś Putinowi do dominacji nad Unią Europejską potrzebny jest "gaz, gaz i jeszcze raz gaz". "Tak, rosyjski Gazprom i jego główny projekt Nord Stream 2, poprzez swoje działania wpływa na ceny gazu ziemnego, powodując ich wzrost, co przełoży się na wyższe rachunki w całej Unii Europejskiej" - wyjaśniła.

Jak mówiła polska polityk, dziś nie potrzeba czołgów by Europa padła na kolana, dziś wystarczą działania Kremla i przychylnych mu europejskich polityków. 

Eurodeputowana PiS zaznaczyła, że zielona energia jest ważna, ale obecnie nie ma możliwości by choć w połowie zaspokoiła nasze potrzeby.  Mazurek zwróciła się do wiceprzewodniczącego KE, odpowiedzialnego za Europejski Zielony Ład słowami: "Panie Timmermans, gdziekolwiek Pan jest, czas na refleksję i rewizję swoich zbyt ambitnych planów. Dziś mieszkańcy Europy słono za nie płacą i będą nadal płacić".

Zdaniem posłanki do PE już niedługo okaże się, że Europa będzie musiała przeprosić się z węglem, w przeciwnym razie może czekać nas fala upadłości przedsiębiorstw i drożyzna, która dotknie każdego z nas, a w szczególności tych najbiedniejszych. "Bądźmy pragmatyczni. Przestańmy bujać w obłokach!" – wzywała.

 

Anna Zalewska powiedziała, że na naszych oczach upada polityka energetyczna i klimatyczna UE. "Przecież to jest katastrofa!" – stwierdziła. Polska eurodeputowana zastanawiała się, co Parlament Europejski ma do powiedzenia Europejczykom, którzy martwią się tym, że wielokrotnie wzrosły ceny energii, gazu, wody, śmieci, wielokrotnie wzrosły ceny życia. "Mamy im do powiedzenia tylko tyle, że dobrze, że jest ETS. Że dobrze, że jest na rynku spekulacyjnym" - mówiła. Jak dodała, mało tego, że wpływa to na koszty życia obywateli, to jeszcze pracuje się nad tym, by objąć nim również rynek lotniczy, morski, samochody osobowe, budynki. "Tak, niech Komisja podkreśla, jak to jest istotne, a jednocześnie nic nie robi z Gazpromem i Nord Stream 2. Tak właśnie traci się wiarygodność" – stwierdziła Anna Zalewska przypominając, że wielokrotnie dwie grupy polityczne – S&D i EPL - odrzuciły możliwość powzięcia decyzji o rezolucji, która zmusiłaby KE do zatrzymania Nord Stream 2.

 

Bogdan Rzońca przypomniał, że wszystkie inwestycje w odnawialne źródła energii kosztują. "Są bardzo drogie i mało opłacalne. Europa przegra, jeśli tylko będzie chciała opierać się na tych źródłach energii" - dodał.

Zdaniem polskiego polityka,  potrzebne są stabilne źródła energii, a to może dać niskoemisyjny gaz i energia nuklearna. "I wczoraj drodzy Państwo, mieliście szansę poprzeć dobre rozwiązanie, żeby z Unii Europejskiej popłynęły pieniądze dla firm, które chcą inwestować w gaz, które chcą na przykład budować zbiorniki na przechowywanie gazu" – stwierdził, przypominając, że 428 posłów z EPP, z S&D, z Renew głosowało przeciwko takiemu stanowisku. "A dzisiaj płaczecie, że Putin szantażuje. Gdzie jest prawda, dobrze wiemy. To jest wielki biznes. To jest biznes niemiecki" – dodał.

 

Zbigniew Kuźmiuk mówił, że obserwowany w ostatnich miesiącach gwałtowny wzrost cen nośników energii jest spowodowany kilkoma przyczynami. "Naruszanie, a wręcz przerwanie łańcuchów dostaw, przyspieszony wzrost gospodarek, które nadrabiają czas przestoju spowodowany pandemią, zapowiedź drastycznego zaostrzenia polityki klimatycznej Unii Europejskiej i wreszcie, co tu ukrywać, szantaż gazowy Władimira Putina, dokonywany właśnie przede wszystkim na krajach Europy Zachodniej" – wyliczał europoseł. Jak mówił, Niemcy forsowały budowę Nord Stream 2, chcąc za wszelką cenę stać się hubem gazowym dla krajów Europy Zachodniej. "Ale teraz, aby oddać go do użytku z pominięciem przepisów trzeciego pakietu energetycznego, Putin stosuje szantaż gazowy, który winduje niebotycznie ceny gazu w Europie" – zauważył Kuźmiuk.

Poseł do PE przypomniał, że Polska takiego szantażu ze strony Rosji doświadczała wielokrotnie. "Przestrzegaliśmy przed tym kraje Europy Zachodniej i instytucje unijne. Nie słuchano nas, bo słuchano Niemców i teraz ponosimy tego konsekwencje" – stwierdził. Jednakże, jak dodał europoseł, należy wyciągnąć z tego właściwe wnioski, bo ciągle na niektóre czynniki mamy wpływ.  "To prawda, że energia odnawialna jest względnie tania, ale jeżeli dołączymy do tego konieczność budowy zasobów rezerwowych, a przecież musimy je mieć, bo nie zawsze świeci słońce i nie zawsze wieje wiatr, to wtedy okaże się ona najdroższa" – zaważył.

 

Zdzisław Krasnodębski uznał, że najbardziej zaskakujące w tej debacie jest zdziwienie, że ceny energii rosną. "Jak mogą nie rosnąć? Byłoby cudem, gdyby tak się nie działo" - stwierdził. Jak wyjaśnił, oczywiście przyczynia się do tego zmienna pogoda, spekulacje uprawnieniami do emisji w ramach ETS, uzależnienie w dostawach gazu od Rosji, która używa gazu jako środka politycznego. "Ale powodem najważniejszym jest nasza polityka" – podkreślił wskazując, że od dawna było jasne, że polityka klimatyczna i energetyczna doprowadzi do wzrostu cen. "Celem tej polityki jest wzrost cen energii z paliw kopalnych. Więc rosną. Możemy sobie pogratulować, że zaczyna przynosić skutki" – skonkludował profesor Krasnodębski.

 

Kosma Złotowski zaznaczył, że wzrost cen energii, który dotyka dzisiaj bardzo wielu obywateli Unii Europejskiej to dowód na to, że prowadzenie polityki gospodarczej nie może odbywać się w oparciu o założenia ideologiczne i naiwną wiarę w to, że Rosja to rzetelny partner. "Nikt nie ma dzisiaj wątpliwości, że nagły wzrost cen gazu to efekt manipulacji dostawami tego surowca - sam Władimir Putin mówi o tym zupełnie otwarcie" – dodał.

Jak mówił Złotowski, materializują się wszystkie obawy prezentowane od lat przez Polskę i państwa bałtyckie, że takie uzależnienie daje Moskwie doskonałe narzędzie wywierania wpływu na decyzje polityczne i nastroje społeczne w Europie. "Nie bez winy jest tutaj także nierealistyczna i oderwana od kosztów społecznych polityka klimatyczna forsowana przez Komisję Europejską" – stwierdził. Zdaniem europosła PiS dzisiejsza sytuacja na rynku energii to tylko wstęp do problemów jakie wywołała transformacja energetyczna prowadzona zbyt szybko i w oderwaniu od realiów ekonomicznych.

Z twittera