Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Eurodeputowani PiS: "Celem polityki klimatycznej UE powinna być przede wszystkim ochrona środowiska, ale nie kosztem dławienia gospodarek państw członkowskich i wpędzania obywateli w ubóstwo"

8 lutego 2024 r.
Udostępnij

W Strasburgu podczas sesji plenarnej europarlamentu miała miejsce debata dotycząca celów Unii w dziedzinie klimatu na rok 2040. Głos w niej zabrali eurodeputowani Grzegorz Tobiszowski, Jadwiga Wiśniewska, Izabela Kloc oraz Anna Zalewska.

 

Grzegorz Tobiszowski mówił, że konieczne jest racjonalnie i pragmatyczne planowanie polityki klimatycznej. Przypomniał, że w specjalnym sprawozdaniu z 2023 r. Europejski Trybunał Obrachunkowy podkreślił, że wszystko wskazuje na to, że cele na rok 2030 nie zostaną zrealizowane.

„Wprowadzanie nowych rozwiązań z pakietu „Fit for 55” rodzi ogromne niezadowolenie” - wskazał polski polityk. Jako przykład podał protesty rolników i ich naciski na Komisję Europejską, aby usunęła z projektu celu klimatycznego na 2040 r. chociażby wzmiankę o ograniczeniu o 30 proc. zanieczyszczeń z rolnictwa w latach 2015-2040, zalecenie redukcji spożycia mięsa, czy nacisk na wycofanie subsydiów dla paliw kopalnych. „Czyli projektujemy bezrefleksyjnie, planujemy bez racjonalności, by następnie wycofać się pod presją protestów” - komentował eurodeputowany.

„Celem polityki klimatycznej UE powinna być przede wszystkim ochrona środowiska, ale nie kosztem dławienia gospodarek państw członkowskich i wpędzania obywateli w ubóstwo” - przekonywał Tobiszowski i zaznaczył, że musimy być racjonalni, bo przegramy walkę o środowisko.

 

Jadwiga Wiśniewska stwierdziła, że Parlament Europejski zamknął się w szklanej wieży udając, że nie słyszy rozpaczliwych krzyków rolników protestujących przed jego gmachem. "Dziś europejscy rolnicy mówią »dość« polityce klimatycznej, która doprowadza do upadku ich przedsiębiorstwa rolne. Dziś europejscy rolnicy mówią »basta!«" - podkreśliła. Jak stwierdziła, nie znajdują oni żadnego zrozumienia wśród europejskich decydentów, mimo że ich decyzje wpędziły wielu obywatelu UE w ubóstwo energetyczne. Wiśniewska wskazała, że polityka UE doprowadza także do zaburzenia bezpieczeństwa żywnościowego i upadku europejskich farm rolnych, co spowoduje zwyżki cen żywności. "Prowadzicie szaleńczą, nieodpowiedzialną politykę klimatyczną, która nie służy obywatelowi. Czas na rozsądek i na rozwagę. Mam nadzieję, że 9 czerwca Europejczycy Zielonym i Lewicy pokażą czerwoną kartkę" – mówiła.

 

Izabela Kloc podkreśliła, że to ważna i przełomowa debata,  "ponieważ pokazuje Europejczykom, kto stoi po ich stronie i kto - podobnie jak miliony ludzi protestujących na europejskich ulicach - domaga się rewizji unijnej polityki klimatycznej, która spycha ludzi na skraj ubóstwa, a przemysł i rolnictwo doprowadza do ruiny". Jak mówiła, debata pokazuje też, które partie i którzy politycy w Komisji i w Parlamencie nadal popierają "gospodarcze samobójstwo Europy".

"Niewygodne informacje o skutkach polityki klimatycznej gaszone są dziś armatkami wodnymi, ale prawdy nie da się zatopić! Ta prawda dla większości z was jest oskarżeniem. Teraz oskarżają was rolnicy, jutro przyjdą tu robotnicy z zamkniętych fabryk, a pojutrze młodzież oszukana „zieloną” utopią" – przestrzegała eurodeputowana PiS

Izabela Kloc pytała, czy decydenci zdają sobie sprawę z tego, że większość ludzi ma już dość "moralizatorskich frazesów o planecie, klimacie i nowym porządku, jaki szykowany jest dla Europy". "Obudźcie się wreszcie! Obudźcie się także dla waszego dobra, bo to nie jest sen, ale koszmar" – apelowała.

 

Anna Zalewska ostrzegała, że protestujący rolnicy nie spoczną aż do wyborów europejskich 6-9 czerwca. "I myślę, że czas na inną większość, która będzie troszczyła się o życie Europejczyków" - mówiła. Jak wskazała, Europejska Agencja Środowiska oceniła, że cele klimatyczne na 2030 rok nie będą zrealizowane. Zauważyła, że Komisja zamiast wziąć to pod uwagę, jeszcze bardziej śrubuje normy i nakłada kolejne kary na państwa członkowskie, podatki dla rolników, żywność, energię, co doprowadzi do wzrostu cen energii od 300 proc. do 500 proc. Nakazuje przesiadanie się do mniejszych samochodów, oczywiście elektrycznych, zamianę dużych mieszkań na mniejsze, a także proponuje nowy unijny cel dla państw członkowskich dotyczący 90-proc. redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2040 r. "A to wszystko wbrew Europejczykom" – podkreśliła.

Z twittera