Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Europosłowie EKR: Unia traktuje Polskę jako państwo drugiej kategorii

16 września 2021 r.
Udostępnij

Podczas wczorajszego dnia sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu odbyła się dyskusja na temat praworządności i wolności mediów w Polsce. W debacie udział wzięli eurodeputowani EKR Jadwiga Wiśniewska, Joachim Brudziński, Patryk Jaki i Beata Mazurek.

Jadwiga Wiśniewska zauważyła, że debata o Polsce odbywa się po raz kolejny, ciągle padają te same zarzuty o rzekomo łamanej praworządności. „Jakbyście Państwo nie wiedzieli, że w jedynie legalnej, traktatowej procedurze z art.7 nie stwierdzono nawet ryzyka naruszenia praworządności” - przypomniała. Europosłanka powiedziała, że omawiana rezolucja jest niesprawiedliwa i nieuczciwa względem Polski. Zwróciła uwagę, że w PE tak dużo mówi się o praworządności, o demokracji, a wykluczył on polskiego doradcę z prac nad rezolucją.
Polska polityk mówiła, że w Polsce media są wolne i nie ma żadnego problemu z wolnością słowa, a wezwania do wstrzymania środków z KPO, uzależniające ich wypłatę od wycofania przez premiera wniosku do Trybunału Konstytucyjnego są oburzające. „Nie mam też słów, by potępić kolejne próby wkraczania w kompetencje państw członkowskich w zakresie sądownictwa, polityki zdrowotnej, ochrony rodziny czy edukacji. Wprowadzane przez nas reformy oparte są na podobnych rozwiązaniach z innych państw członkowskich” - podkreśliła Jadwiga Wiśniewska i zaapelowała o zaprzestanie wskazywania Polakom jak mają żyć, jak mają głosować, kogo mają wybierać. Przypomniała, że to Polacy w wolnych, demokratycznych wyborach wyłonili większość parlamentarną, która stworzyła rząd. "Najwyższy czas byście Państwo to uszanowali. Przestańcie bezprawnie obrażać moją ojczyznę - Polskę” - zakończyła.
Joachim Brudziński zauważył, że podczas debaty można było usłyszeć dużo egzaltacji i emfazy z ust przedmówców, jednak poprosił o wyobrażenie sobie, że w UE istnieje państwo, w którym premier wysyła służby specjalne do redakcji tygodnika, aby zatrzymać materiały, które są krytyczne wobec jego rządu, a politycy zmuszają policję, aby zatrzymywali kibiców za to, że wieszają prześmiewcze banery wymierzone w premiera. „Wyobraźmy sobie państwo, w którym sędzia, przybijający sobie piątkę z premierem jest gotów na telefon zmieniać termin rozprawy. Wiecie, jakie to państwo? To państwo Platformy Obywatelskiej” - mówił europoseł i dodał, że jest to ta sama partia, która jest sojusznikiem dużej części PE.
Polski polityk przypomniał, że obecni na sali politycy, kiedy zostali demokratycznie odsunięci od władzy mówili, że załatwią ten rząd ulicą i zagranicą. „Polacy odsunęli od władzy PO, popierają PiS, Polska jest demokratycznym krajem, a rzekome łamanie praworządności to kolejny odcinek przedstawianej przez was telenoweli” - powiedział Joachim Brudziński.
„Każda telewizja w Polsce może działać, musi to jednak robić to zgodnie z prawem, które funkcjonuje nie tylko w Polsce, ale w Europie” - przekazał Patryk Jaki. Według eurodeputowanego, jest to jednak całkowicie inna sprawa, niż opowieści PE o tym, że omawiana w dyskusji stacja telewizyjna jest obiektywna. „Dla tej stacji np. nie ma Trybunału Konstytucyjnego, jest tylko Trybunał Przyłębskiej. Sami sobie zmieniają konstytucyjne nazwy, niszcząc państwowe instytucje. Dla nich wszyscy sędziowie, powoływani za czasów lewicy, liberałów, totalitarnych czasów komunistycznych są legalni, a ci powoływani za czasów konserwatywnej władzy nie są” - mówił polski polityk.
Były wiceminister sprawiedliwości zauważył, że przedmiotowa stacja twierdzi, że Niemcy mają mniejszy udział polityki w systemie powoływania sędziów niż Polska, kiedy każdy, kto potrafi czytać wie, że jest dokładnie odwrotnie. Promuje też ideologię gender, wyśmiewanie patriotyzmu i narrację Łukaszenki w sprawie kryzysu na wschodniej granicy UE. „Wam się to podoba, bo wszystko, co niszczy Polskę od środka, jest dla was dobre. Aby Polska nigdy nie mogła do Was dołączyć. Polacy jednak nie są od was gorsi, nie pozwolą się tak traktować i dobrze, żebyście to odnotowali” - podkreślił Patryk Jaki.

Beata Mazurek mówiła, że dzisiejsza dyskusja, w której kłamliwie zarzuca się Polsce łamanie praworządności i atak na media, to nic innego jak traktowanie Polski jako państwa drugiej kategorii. Według eurodeputowanej to dyskryminacja, którą wobec Polski stosuje się na tej sali. „Inne państwa UE mogą tworzyć mechanizmy chroniące ich wewnętrzny rynek medialny, a Polsce zarzuca się atak na wolne media i łamanie praworządności” - powiedziała.

„Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji to nic innego jak próba doprecyzowania prawa już istniejącego, a nie atak na wolność mediów w Polsce” - podkreśliła polska polityk i dodała, że Polska chce chronić swój wewnętrzny rynek medialny przed ingerencją w jego struktury przez kraje spoza UE. Jak zauważyła, działania te nie mają nic wspólnego z łamaniem praworządności i atakiem na wolne media. „Skoro inne państwa mogą, to dlaczego my nie? Dlaczego Polska ma być karana za rozwiązania, które funkcjonują w innych państwach, wobec nich nie padają groźby ani nie są stosowane kary?” - pytała retorycznie Beata Mazurek i podsumowała, że demokrację w Polsce metodą ulicy i zagranicy rujnuje opozycja, która nie może pogodzić się z kolejnymi przegranymi wyborami.

Z twittera