Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Europosłowie EKR: "Propozycja zmian traktatów UE to próba zamachu na Europę"

22 listopada 2023 r.
Udostępnij

Dziś w Strasburgu podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego miała miejsce debata dotycząca propozycji Parlamentu Europejskiego w sprawie zmiany traktatów UE. Głos w dyskusji zabrali europosłowie EKR Jacek Saryusz-Wolski, Ryszard Legutko, Beata Szydło, Zdzisław Krasnodębski oraz Patryk Jaki. Eurodeputowani uważają, że sprawozdanie PE, które będzie przedmiotem jutrzejszego głosowania, zawiera szereg zapisów oznaczających całkowitą zmianę ustroju wspólnotowego i uderzających w suwerenność państw członkowskich.

 

Jacek Saryusz-Wolski, współsprawozdawca z ramienia EKR, który jednak opuścił negocjacje w akcie protestu przeciwko zbyt daleko idącym zmianom oraz łamaniu zasady konsensusu stwierdził, że omawiany dokument to kolejna próba "uprowadzenia Europy ". "Masowy transfer  9 kluczowych kompetencji na poziom europejski i pozostawienie niewielu kompetencji Państwom Członkowskim oraz niemal całkowita likwidacja jednomyślności, czyli prawa weta w 63 przypadkach doprowadzi do konstytucyjnego zamachu stanu, mającego na celu utworzenie w miejsce UE superpaństwa, oraz zdegradowania krajów członkowskich do pozycji regionów" – stwierdził eurodeputowany. Jak zauważył, odbywa się to pod fałszywym pretekstem przygotowań do rozszerzenia, przy czym jedyne zachowane znaczące weto, to do dotyczące przyjęcia nowych państw członkowskich. Zdaniem europosła to zatem "Himalaje hipokryzji". Saryusz-Wolski podkreślił, że badania naukowe pokazują, iż rozszerzenia faktycznie przyspieszyły i ułatwiły podejmowanie decyzji, a nie odwrotnie. Rozszerzenie w rzeczywistości oznacza decentralizację, a nie centralizację. "Musimy bronić traktatów UE takimi, jakie są. Musimy bronić samej UE przeciwko superpaństwu, jakie się tworzy. Musimy bronić chrześcijańskiej, schumanowskiej idei Europy suwerennych państw. Musimy ochronić Europę przed przekształceniem jej w superpaństwo zainspirowane komunistycznym manifestem z Ventotene, oraz likwidacją państw narodowych" - podkreślił.

Europoseł PiS stwierdził, że wbrew temu, co powiedziano, projekt ten jest antyfederalny, ponieważ faworyzuje państwa o dużej gęstości zaludnienia, co jest sprzeczne z podstawową federalną zasadą równej reprezentacji wszystkich Państw Członkowskich, niezależnie od liczby ludności.

"Jest też antydemokratyczny, gdyż przenosi decyzje z poziomu Państw Członkowskich, gdzie demokracja działa, na poziom europejski, gdzie deficyt demokracji jest ogromny i nie istnieje żaden europejski demos. Przechodzimy od demokracji do oligarchicznej hegemonicznej autokracji. Odchodzimy od zasady »Zjednoczeni w różnorodności« w kierunku »Zjednoczeni w jednolitości«. Boże, chroń Unię od samozagłady! Mówimy »Nie« dla pozbawienia naszych obywateli ich tysiącletnich państw i dziedzictwa. Mówimy »Nie« dla ukrytego za pięknymi pustymi hasłami przejęcia władzy przez elity za plecami obywateli. Jutro będziemy głosować za lub przeciw niszczeniu Europy" – podkreślił.

 

Prof. Ryszard Legutko stwierdził, że omawiane sprawozdanie jest żywym dowodem na to, jak niebezpieczna stała się Unia Europejska. "Przypomina się znana historia o doktorze Frankensteinie, który chciał stworzyć istotę idealną, a zamiast tego stworzył potwora" – zauważył pewną analogię europoseł PiS.

Wyjaśnił, że dokument proponuje przejęcie wszystkich istotnych kompetencji państw członkowskich i zredukowanie w ten sposób instytucji krajowych do funkcji ozdobnych. "Jeżeli reforma wejdzie w życie, będą one miały mniejszą władzę niż niemieckie landy.

Za kogo się uważacie, że stawiacie się ponad państwami członkowskimi?" – pytał polski eurodeputowany. Jak zauważył, europarlament nie ma jednak bezpośredniej inicjatywy ustawodawczej. "Wasza legitymacja demokratyczna jest znikoma, wasze osiągnięcia – godne ubolewania, wasz szacunek dla prawa –  nie istnieje. Chcecie rządzić całym kontynentem, a nie jesteście w stanie nawet zapewnić ciepłej wody w budynkach PE" – stwierdził prof. Legutko.

Zdaniem szefa EKR UE prawdopodobnie zastosuje do tego tradycyjny unijny sposób: będzie trzymać miliony obywateli z dala od tego i wywierać presję na instytucje krajowe za pomocą wszelkiego rodzaju "paskudnych sztuczek".

"I ostatnia kwestia. To nie jest tak, że niektóre elementy projektu są dobre, a tylko niektóre przesadzone. Wszystko to należy odrzucić i nigdy więcej do tego nie wracać" – zaznaczył europoseł PiS.

 

Beata Szydło podkreśliła, że Europa to różne narody, kultury, tradycje i różne języki. "W pewnym momencie państwa europejskie postanowiły ze sobą współpracować, żeby zapewnić swoim obywatelom większe bezpieczeństwo, współpracę i większy dobrobyt. Ale zgodnie z umową miały to robić z poszanowaniem własnej suwerenności i różnorodności. I tak narodziła się Unia Europejska" – przypomniała eurodeputowana. Zauważyła, że nie ma czegoś takiego jak »europejskie państwo«, mimo że w tej chwili liberalno-lewicowa większość próbuje wmówić Europejczykom, że z troską pochyla się nad ich sprawami. "Nie! To Europejczycy mają prawo decydowania o tym, jak będą wychowywać i kształcić swoje dzieci, czy jak się bronić, kiedy za ich granicą będzie wróg" - zaznaczyła. Jak mówiła była szefowa polskiego rządu, w interesie Europejczyków jest budowanie silnej Unii Europejskiej, która będzie szanowała państwa członkowskie, szanowała różnorodność i budowała jedność w tej różnorodności.

 

Prof. Zdzisław Krasnodębski zwrócił się do jednego z przedmówców i współautora raportu o zmianie w traktatach UE Guya Verhofstadta, który mówił o błędach w polityce unijnej, które spowodowały konieczność zmiany traktatów. "Otóż te błędne decyzje nie były podejmowane w wyniku działalności często tu przywołanego Viktora Orbana, tylko przez większość. Kto wpływał na politykę europejską? Kto chciał otwarcia granic dla nielegalnych imigrantów? Kto chciał przyjaźni z Putinem? Kto uprawiał politykę Wandel durch Handel? My, czy te państwa? Kto do końca, gdy trwała wojna, dzwonił do prezydenta Putina? Kto zmniejszał zdolności obronne przemysłu naszego kraju? No, bądźmy szczerzy" – mówił europoseł. Jak zauważył omawiana propozycja zmian jest przedstawiana jako  kompromisowa. "Ale jaki to jest kompromis? To jest grupa Spinellego, która zaproponowała swoją wizję Europy - koledzy Gerharda Schrödera, Angeli Merkel, Ericha Honeckera, a popierają to koledzy Wojciecha Jaruzelskiego" – zauważył prof. Krasnodębski.

 

Patryk Jaki apelował: "Przestańcie udawać, że chodzi Wam o dobro Europy". Jak mówił, dyskutowany projekt napisany jest według paragrafu 7 niemieckiej umowy koalicyjnej, mianowicie, ma powstać państwo europejskie, a »Niemcy muszą wziąć większą odpowiedzialność za Europę«. "Ja Wam przypomnę, że za każdym razem, kiedy Niemcy chcieli wziąć większą odpowiedzialność za Europę, kończyło się to katastrofą dla Europy i dla nich. A dziś idziecie przetartymi ścieżkami" - stwierdził. Jak przypomniał, poprzednie katastrofy zawsze zaczynały się od ideologii walki z chrześcijaństwem, państwami narodowymi i rodziną. "A co my tu mamy oprócz odwołania się do manifestu komunistycznego, co w samo w sobie jest hańbą? Mamy zamiast chrześcijaństwa masową migrację szariatu, likwidację państw narodowych i zastąpienie rodziny słowem 'gender'. Nic się nie uczycie z historii. Prowadzicie Europę do kolejnej katastrofy. Europa przez Was każdego roku jest słabsza militarnie, gospodarczo i tożsamościowo. A Wy proponujecie dokładnie więcej tego, co nas zaprowadziło w to miejsce. Stop temu szaleństwu!" – wzywał europoseł.

 

Więcej informacji

Z twittera