Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Imperialna Rosja: podbój, ludobójstwo i kolonizacja

3 lutego 2023 r.
Udostępnij

W Parlamencie Europejskim w Brukseli z inicjatywy eurodeputowanych PiS Anny Fotygi i Kosmy Złotowskiego odbyła się konferencja „Imperialna Rosja: podbój, ludobójstwo i kolonizacja. Perspektywy deimperializacji i dekolonizacji” z udziałem licznych ekspertów, historyków, dziennikarzy i polityków z obu stron Atlantyku oraz przywódców i przedstawicieli ponad 20 narodów Federacji Rosyjskiej.

 

Anna Fotyga mówiła, że tytuł konferencji, który dotyczy podboju, ludobójstwa i kolonizacji prowadzonej przez wieki przez imperialną Rosję należy odczytywać w kontekście agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę w 2014 roku i dalszej eskalacji w tak brutalny, krwawy i zbrodniczy sposób 24 lutego 2022 roku. „Wszyscy stoimy po stronie Ukrainy, robimy co w naszej mocy, aby pomóc. Wierzymy, że Ukraina wygra tę wojnę i wypchnie najeźdźcę z terytorium uznanego na arenie międzynarodowej, w tym z Krymu” – podkreśliła polska polityk i dodała, że europosłowie w zdecydowanej większości popierają Ukrainę w każdym dokumencie i w każdej podjętej rezolucji.

 

Organizatorka wydarzenia wskazała, że wśród prelegentów znajdują się przedstawiciele z całego świata – USA, krajów UE, Ukrainy, oraz, co bardzo ważne, przedstawiciele wolnych narodów mieszkającymi w granicach Rosji. „Chcielibyśmy przedyskutować diagnozę, problemy i możliwe scenariusze dla przyszłej Rosji” - powiedziała.

 

Anna Fotyga z pełnym przekonaniem wskazała na konieczność dostarczenia na Ukrainę broni i amunicji, co, jak stwierdziła, jest elementem obligatoryjnym dla umożliwienia temu państwu pełnego zwycięstwa nad Federacją Rosyjską. Polska polityk zwróciła też uwagę na konieczność zagwarantowania, by wszyscy sprawcy przestępstw na Ukrainie - zbrodni wojennych, zbrodni przeciwko ludzkości, ludobójstwa a także zbrodni agresji zostali postawieni przed właściwym trybunałem. „Postulujemy powstanie specjalnego trybunału, którego celem będzie osądzenie decydentów politycznych i militarnych” – podkreśliła.

 

 

Kosma Złotowski stwierdził, że wojna, którą Rosja wypowiedziała Ukrainie i całemu demokratycznemu światu, ma tragiczne konsekwencje dla nas wszystkich, także dla jej mieszkańców. „Oczywiście pewne uprzywilejowane grupy są w stanie uniknąć udziału w walkach i cieszyć się względną normalnością, ale dla setek tysięcy obywateli Federacji Rosyjskiej jest to brutalna rzeczywistość osłodzona jedynie propagandą” – powiedział eurodeputowany i zastanawiał się, czy ten konflikt może doprowadzić do rozpadu tego reliktu kolonializmu, jakim jest Rosja oraz jaką cenę płacą za wojnę mniejszości etniczne i regiony oddalone od Moskwy i Petersburga.

 

Polski polityk stwierdził, że Rosja chce być postrzegana jako jeden wielki kraj, monolit, jednak, jak wynikło z dzisiejszych dyskusji, wcale tak nie jest, bo Rosja składa się z wielu ziem, krajów, różnych ludzi. Mamy więc całkiem inny obraz niż ten, który próbuje się nam wmówić. Jeżeli skutkiem wojny będzie stworzenie nowego państwa, to w tym możemy upatrywać szansy na zmianę Rosji” – podkreślił Złotowski.

 

Janusz Bugajski, ekspert Fundacji Jamestown mówił, że to, co dzieje się teraz na Ukrainie, obnaża wszystkie słabości Rosji i jej kłamstwa. Uwypukla również fakt, że to imperium kolonialne – co dla wielu dopiero teraz stało się widoczne. "Rosja jest Federacją jedynie z nazwy. Centralna władza odebrała wszelką władzę 83 republikom i regionom" – mówił Bugajski. Ekspert stwierdził, że problem jeśli chodzi o politykę Zachodu wobec Rosji polega na tym, że zawsze dopatruje się on najgorszych scenariuszy. Zauważył, że było tak np. z upadkiem Związku Sowieckiego, mimo iż z rozpadu Rosji wyniknęły same korzyści - dla bezpieczeństwa międzynarodowego, sąsiednich narodów, globalnych gospodarek. Zdaniem Bugajskiego, podobnie będzie w przypadku rozpadu Federacji Rosyjskiej. Amerykanin powiedział, że każde pokolenie ma swoją misję i może dokonać wielkich rzeczy. "Moje pokolenie pomogło obalić komunizm i sowietyzm – i to było ogromne osiągnięcie. Młode pokolenie – nadszedł Wasz czas, Wasza szansa na obalenie rosyjskiego imperializmu, ostatniego imperium w Europie" – stwierdził.

 

 

Władysław Inoziemcew uznał, iż rosyjska agresja przeciwko Ukrainie nie jest tylko ideą Putina. "To jest projekt większości Rosjan, którzy w ten sposób postrzegają rosyjską historię. Dlatego nie należy oczekiwać wielkich zmian w Rosji" – mówił rosyjski ekonomista. Zdaniem Inoziemcewa, kremlowska propaganda przygotowuje już rosyjskie społeczeństwo do porażki w wojnie z Ukrainą, starając się ją przedstawić jako nierówne starcie z całym Zachodem, nawołując do konsolidacji wokół władzy, co oznaczać będzie nie zmianę polityki, a wzmocnienie reżimu. Zdaniem Rosjanina, teoretycznie istniej możliwość oddzielenia się od Rosji niektórych biednych republik leżących na jej obrzeżach, tak jak Czeczenia, Tuwa, Buriacja, co mogłoby być korzystne dla samej Rosji, ale bogate republiki etniczne, takie jak Tatarstan czy Baszkiria otoczone są przez regiony z dominującą rosyjską populacją i jako eksklawy nie miałyby szans na samodzielność.

 

Akhmed Zakayev, premier Czeczeńskiej Republiki Iczkerii na uchodźstwie podkreślił, że dzisiejsza konferencja jest bardzo ważna dla wszystkich, którzy mają w pamięci wydarzenia sprzed pięciu, dziesięciu lat. "Jesteśmy w Sali im. Anny Politkowskiej (niezależna rosyjska dziennikarka pochodzenia ukraińskiego, znana z krytycznego stosunku do administracji Putina oraz prowadzonej przez niego wojny w Czeczenii, zastrzelona 7 października 2006 roku w centrum Moskwy – przyp.red.) . Ona była moją dobrą przyjaciółką. Gdy mówimy o tym, co się teraz dzieje, to pamiętajmy, że to nie zaczęło się w 24 lutego 2022 roku. To zaczęło się dużo wcześniej, w Czeczenii, prawie trzydzieści lat temu" – zaznaczył Zakayev. Jak przypomniał, Putin i Rosja rozpoczęły wojnę przeciwko Czeczenom w 1994 roku dopuszczając się wielu wojennych zbrodni - nie tylko w samej Czeczenii ale i w innych miejscach. "Dziś mamy pewność, że Rosja już wtedy zmierzała ku faszyzmowi. To był ten czas" – zauważył.

 

Czeczeński polityk uważa, że gdyby niemal 30 lat temu wszystkie spojrzenia skierowały się w stronę Rosji, to jej marsz zatrzymałby się w Czeczenii. "Ale tak się nie stało. Znamy Rosję, znamy naszą historię i mamy bardzo złe doświadczenia walki z tym krajem. Ale wtedy nikt nas nie słuchał i nie wspierał. " – stwierdził Zakajev. Jak przypomniał, kraje UE żyły w przeświadczeniu, że jeśli Rosja odzyska Czeczenię, to się zatrzyma. To samo było w przypadku Gruzji, a później Krymu. Podkreślił, że to, co Putin robi na Ukrainie,  jest wymierzone w całą naszą cywilizację. "Nie możemy pozwolić, żeby Rosja wygrała na Ukrainie. Musimy to powstrzymać" – apelował Czeczen. Polityk mówił, że Czeczeńska Republika Iczkerii jest częścią tego starcia z Putinem. "Robimy wszystko co w naszej mocy, aby udzielić wsparcia i pomocy Ukrainie i będziemy to kontynuować. Cieszę się, że w Europie i Polsce ludzie rozumieją, co Rosja robi na Ukrainie i co się stanie, jeśli wygra wojnę na Ukrainie" – mówił. Zakajew przywołał powstanie w 1918 roku Republiki Górskiej, państwa obejmującego tereny dzisiejszych rosyjskich republik CzeczeniiInguszetiiPółnocnej Osetii i Dagestanu, z udziałem Abchazji. "Walka o wolność narodów Kaukazu nie zakończyła się. Dziś odbywa się ona na terytorium Ukrainy" – mówił czeczeński lider, informując o działaniach dyplomatycznych związanych z przywróceniem niepodległości Czeczenii, w tym uznanie jej przez ukraiński parlament.

 

  

Ilya Ponomarev, rosyjski polityk i poseł do Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej mówił, że reprezentuje grupę ludzi, którzy myślą, co nastąpi po erze Putina i jak to przebiegnie, oraz jaki będzie konkretny mechanizm tych zmian. "Myślimy o tym, aby wykreować nową Rosję, post-Rosję, nową rosyjską republikę" – zaznaczył. W opinii polityka obecna Federacja Rosyjska politycznie "zbankrutowała" dopuszczając się obecnej sytuacji na Ukrainie. "Imperializm Rosji musi się zatrzymać. Jest to jedno z ostatnich imperiów na ziemi i musi zostać zdemontowane" – podkreślił wskazując, że to nie oznacza, że ta przestrzeń ma pozostać pusta. Dlatego, jak stwierdził, ktoś musi zastanowić się, jakie będą następne kroki. "Historia pokazuje, że w przeszłości - po I wojnie światowej - gdy "demon" nie został zniszczony i „zdemontowany”,  to odrodził się" – przypomniał. Ponomarev zaznaczył, że tylko ogromny wysiłek międzynarodowej koalicji przeciwko Putinowi - i tylko takiej koalicji, która weźmie udział w odbudowie i przekształceniu tego, co byłoby na miejscu Federacji Rosyjskiej, może coś zdziałać. „Bez tego samodzielnie nie dojdzie do żadnej zmiany" – uważa rosyjski polityk. Jak mówił, dodając do tego współpracę i głosy wolnych nacji w Rosji będzie można zrobić jeszcze więcej.

Z twittera