Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Europosłowie PiS o rozporządzeniu w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych: Nie do przyjęcia

11 lipca 2023 r.
Udostępnij

Dziś w Strasburgu, w trakcie drugiego dnia sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego miała miejsce debata o odbudowie zasobów przyrodniczych. W dyskusji wypowiedzieli się europosłowie PiS Anna Zalewska, Zbigniew Kuźmiuk oraz Krzysztof Jurgiel.

 

Anna Zalewska przekonywała, że omawiane rozporządzenie jest nieprzemyślane, niepoliczone, uderzające w naturę i człowieka. "To rozporządzenie jest złe również dlatego, że ingeruje w prywatność i we własność. Naprawdę nie obniżymy temperatury w Strasburgu jeżeli zabierzemy rolnikom ich ziemie. Ktoś musi nas żywić" – powiedziała eurodeputowana i dodała, że rolnicy, leśnicy czy rybacy kochają przyrodę nie mniej niż przedstawiciele, którzy z pozoru domagają się dbałości o naturę.

 

"Projekt oddaje zbyt wiele kompetencji Komisji Europejskiej, która będzie skarżyła, monitorowała, sprawozdawała i sama podejmowała decyzje" – zauważyła polska polityk wskazując, że nie udało się ustalić obszarów Natury 2000, więc mówi się "nie" i robi się jeszcze więcej. Zalewska zaproponowała, żeby zamiast do hotelu z klimatyzacją, na wakacje eurodeputowani wybrali się do rolników, aby nauczyć się jak dbać o przyrodę i o zwierzęta.

 

Zbigniew Kuźmiuk przyznał, że oczywiście europosłowie PiS są zainteresowani odbudową zasobów przyrodniczych, jednak propozycje zawarte w rozporządzeniu są nie do przyjęcia, bo szkodzą rolnictwu, gospodarce leśnej, a także procesom inwestycyjnym. "Jeśli chodzi o rolnictwo to przecież ochrona środowiska, a także ochrona bioróżnorodności są wpisane we Wspólną Politykę Rolną, w każdym siedmioleciu przeznaczamy na ten cel około 1/3 środków na WPR, czyli ponad 100 miliardów euro. Co więcej, od 1 stycznia tego roku wpisaliśmy we Wspólną Politykę Rolną także ekoschematy roślinne i zwierzęce" - powiedział. Europoseł wskazał, że rolnicy uczestniczą w ich realizacji dobrowolnie, co więcej otrzymują za to dodatkowe środki, w przeciwieństwie do rozporządzenia, w którym występują obligatoryjność, przymusowość i ani jednego euro za wykonywanie dodatkowych obowiązków.

 

Eurodeputowany zauważył też, że w projekcie nie ma wskazanych źródeł finansowania, a Komisja uzyskuje kompetencje, które nie są zawarte w traktatach. "Z tego powodu delegacja polska w EKR będzie głosowała przeciwko temu rozporządzeniu" – podsumował Kuźmiuk.   

 

Krzysztof Jurgiel wyraził szczególne zaniepokojenie skutkami proponowanych przepisów dla sektora rolno-spożywczego i powiedział, że w Polsce wprowadzenie w życie rozporządzenia w obecnym kształcie, mogłoby doprowadzić do likwidacji lub w najlepszym razie do konieczności przeprofilowania działalności tysięcy gospodarstw rolnych, a w konsekwencji utraty źródła utrzymania wielu rolników i osłabienia konkurencyjności polskiego rolnictwa na wspólnym rynku. 

 

"Gospodarstwom rolnym w całej UE grozi obciążenie niewykonalnymi i słabo doprecyzowanymi obowiązkami w zakresie planowania, zarządzania, monitorowania i sprawozdawczości. Istnieje ponadto ryzyko, że w przypadku stwierdzenia naruszenia zapisów rozporządzenia, organy krajowe będą zobligowane do podejmowania działań ingerujących we własność prywatną właścicieli gospodarstw i lasów" – mówił polski polityk i dodał, że cele rozporządzenia wydają się być w kolizji z innymi celami unijnych polityk, takimi jak budowa odpornych łańcuchów dostaw żywności i bezpieczeństwa żywnościowego. W związku z powyższym, Krzysztof Jurgiel podkreślił, że również będzie głosował za odrzuceniem projektu Komisji Europejskiej w całości.

Z twittera