Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Europosłowie PiS na temat bezpieczeństwa elektrowni jądrowej w Ostrowcu na Białorusi

11 lutego 2021 r.
Udostępnij

Dziś w Brukseli, podczas trwającej sesji Parlamentu Europejskiego, miała miejsce debata na temat bezpieczeństwa elektrowni jądrowej w Ostrowcu na Białorusi. W imieniu grupy EKR głos w niej zabrali europosłowie PiS Zdzisław Krasnodębski, Izabela Kloc, Grzegorz Tobiszowski, Beata Szydło oraz Beata Mazurek.

Profesor Zdzisław Krasnodębski mówił, że budowa elektrowni jądrowej w Ostrowcu budzi wielkie obawy pod względem bezpieczeństwa. "Brak przejrzystości w realizacji tej inwestycji uniemożliwia dokonanie pełnej oceny bezpieczeństwa elektrowni" – zaznaczył.  Jak wskazał, nie dziwi, że sąsiedzi Białorusi - nie tylko Litwa i Łotwa, ale także Polska, nie mogą czuć się bezpiecznie, tym bardziej, że w trakcie budowy przydarzyło się wiele wypadków, które były ukrywane przez stronę białoruską. Dlatego, podkreślił eurodeputowany PiS, kluczowe jest stałe monitorowanie tej inwestycji.

Polski polityk mówił, że należy odpowiedzieć na pytanie, jaki jest rzeczywisty cel tej inwestycji. Jak zauważył, wytwarzana w Ostrowcu energia będzie droga, dwukrotnie droższa niż ta wytwarzana w białoruskich instalacjach gazowych. Ponadto, może się również okazać, że ze względu na nadmiar mocy produkcyjnej elektrownia będzie funkcjonować w ograniczonym zakresie. A więc, tłumaczył profesor Krasnodębski, przyjęte przez Mińsk założenie, że inwestycja zwróci się już po 15 latach eksploatacji,  jest nierealna.

"Skoro ekonomicznie inwestycja jest mało opłacalna, to dlaczego jest realizowana?" – pytał europoseł. "Być może jest tak, jak w przypadku sławetnego Nord Stream 2. Że cele są głównie geopolityczne" – zastanawiał się. Jak tłumaczył, Ostrowiec stanowi zagrożenie dla infrastruktury krytycznej sieci elektroenergetycznych państw bałtyckich, a udział rosyjskiego Rosatomu stanowi poważne zagrożenie geopolityczne.

 

Izabela Kloc stwierdziła, że elektrownia  atomowa w Ostrowcu na Białorusi przynajmniej z dwóch powodów stanowi poważne zagrożenie dla Unii Europejskiej. Pierwszym z nich, według eurodeputowanej, jest fakt, iż w krótkim czasie doszło tam do dwóch awaryjnych wyłączeń reaktora. Jak wskazała, pamiętając o katastrofie w Czarnobylu nie można przejść obok takich informacji obojętnie i wierzyć  w oficjalne zapewnienia, że to tylko usterki techniczne. „I druga, poważniejsza sprawa, to kontekst polityczny tej inwestycji. Elektrownia w Ostrowcu jest projektem białorusko-rosyjskim co oznacza, że kluczowe decyzje zapadają na Kremlu” – zauważyła polska polityk i wytłumaczyła, że to kolejna dźwignia  dla  politycznych interesów Rosji nie tylko na Białorusi, ale także w krajach bałtyckich i innych. „Moskwa ćwiczyła już ten scenariusz przy budowie gazociągu Nord Stream 2” – powiedziała.

„Jeśli mamy zaprotestować w sprawie elektrowni atomowej w Ostrowcu, to musimy  dostrzec szerszy kontekst i wystąpić także przeciwko Nord Stream 2. To koń trojański, którego nie możemy zaakceptować” – przestrzegała europosłanka i podkreśliła, że w UE tylko jedno państwo jest w stanie przyblokować Nord Stream 2 i położyć tamę rosyjskim próbom dyskredytowania i rozbijania Unii Europejskiej. „I czas to zrobić” – podsumowała.  

 

Grzegorz Tobiszowski wskazał, że wielu ekspertów zwraca uwagę, iż Rosja liczy, że spodziewany w perspektywie najbliższych kilku lat deficyt mocy produkcyjnych energii elektrycznej w krajach Europy Środkowej, a w szczególności w Polsce, skłoni europejskich decydentów do zmiany strategii blokowania prądu pochodzącego z kontrowersyjnej białoruskiej instalacji. „„Pojawi się on ze względu na wzrost konsumpcji energii i zmniejszenie mocy produkcyjnych w tych krajach, ze względu na koszty wynikające z restrykcyjnej polityki klimatycznej” – tłumaczył polski polityk. Europoseł zauważył, że otworzy to szanse na eksport nadwyżek energii elektrycznej do państw Europy Środkowo-Wschodniej i tym samym uzyskanie kolejnej dźwigni nacisków politycznych.  

„To bardzo ważne, abyśmy w kontekście kryzysu związanego z COVID-19, planami inwestycyjnymi w energetykę w Europie i solidarności europejskiej, którą chcemy budować, zwrócili uwagę, że ta sprawa może spowodować bardzo negatywne skutki dla Europy Środkowej” – przekonywał Grzegorz Tobiszowski.

 

Beata Szydło podkreśliła, że inwestycja, o której mowa, dotyczy szeroko rozumianego bezpieczeństwa mieszkańców Europy, a w szczególności tych państw sąsiadujących z Białorusią. "Martwimy się, ponieważ ta inwestycja niesie ze sobą szereg różnego rodzaju zagrożeń" - dodała.

Była premier zaznaczyła, że Komisja Europejska musi dołożyć wszelkich starań, by monitorować przebieg realizacji tej inwestycji.

Jednocześnie wskazała, że należy zastanowić się nad tym, kto realizuje tę inwestycję. Jak mówiła, jest to jest wspólna inicjatywa prezydentów Putina i Łukaszenki. "Oznacza to kłopoty, które czekają nas wszystkich. Musimy mieć tego świadomość i nie można zamiatać tej sprawy pod dywan, tak jak jest to robione chociażby w przypadku Nord Stream 2 i nierozważnej wypowiedzi prezydenta Niemiec nt. spłaty długu wobec Rosji za zbrodnie wojenne" – wskazała Szydło.

 

Beata Mazurek mówiła, że wszyscy w Unii Europejskiej zgadzają się, że kwestie zapewnienia bezpieczeństwa energetyki jądrowej są sprawą fundamentalną. "Dlatego tak ważne jest przestrzeganie najwyższych standardów oraz budowanie i utrzymanie wyjątkowej kultury bezpieczeństwa w tym sektorze. Temu służą standardy przyjęte w Unii Europejskiej ale i w ramach Międzynarodowej Agencji Energetyki Jądrowej" - podkreśliła.

Wobec tego eurodeputowana pytała, czy oprócz współpracy z krajowymi organami regulacyjnymi ds. bezpieczeństwa jądrowego, Międzynarodową Agencją Energetyki Jądrowej, organami i władzami Białorusi, Komisja gromadzi i analizuje informacje z innych źródeł nt. stanu technicznego kluczowych elementów elektrowni w Ostrowcu.

Mazurek przypomniała, że polska instytucja właściwa w sprawach bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej tj. Państwowa Agencja Atomistyki prowadzi regularny dialog ze swoim odpowiednikiem na Białorusi. "Popieramy też wspólną inicjatywę Estonii, Grecji, Włoch, Łotwy, Litwy i Polski ws. standardów i międzynarodowych rekomendacji w zakresie bezpieczeństwa jądrowego w elektrowni Ostrowiec" - dodała.

 

Białoruska Elektrownia Jądrowa znajduje się zaledwie 4 km od granicy z Litwą i około 50 km od Wilna. W 2011 roku Białoruś podpisała kontrakt z rosyjskim Rosatomem na budowę obiektu opartego na dwóch reaktorach WWER-1200, pierwotnie opracowanych w ZSRR, a obecnie w Rosji. Przyłączenie do sieci pierwszego bloku nastąpiło w listopadzie 2020 roku, a rozpoczęcie komercyjnej eksploatacji planowane jest na wiosnę 2021 roku.

Państwa Członkowskie UE są coraz bardziej zaniepokojone projektem. Największe obawy dotyczą bezpieczeństwa elektrowni, gdyż w trakcie jej budowy doszło do wielu wypadków. Ponadto istnieją mocne dowody na to, że projekt ten ma służyć w zamiarze jako instrument geopolityczny Rosji, mający na celu uzależnienie krajów Europy Środkowo-Wschodniej od rosyjskiej energii elektrycznej i podważenie europejskich regionalnych projektów energetycznych na Bałtyku.

Jako środek zaradczy kraje bałtyckie ogłosiły bojkot energii wytwarzanej przez elektrownię i zażądały dowodu, że importowana przez nie energia nie pochodzi z elektrowni Ostrowiec. Pomimo tego wspólnego porozumienia nadal istnieje możliwość wprowadzania energii elektrycznej z Białorusi na rynek UE przez rosyjską sieć energetyczną. W grudniu 2020 r. Rada Europejska zwróciła się do Komisji o zbadanie możliwości zastosowania środków blokujących import energii z krajów posiadających elektrownie jądrowe niespełniające standardów bezpieczeństwa.

ENSREG (Zespół ds. Wzajemnej Weryfikacji Europejskiej Grupy Regulatorów Bezpieczeństwa Jądrowego) odwiedził elektrownię jądrową w 2018 r. i opublikował raport zawierający szereg zaleceń dotyczących bezpieczeństwa. Jednakże tylko ułamek z nich został wdrożony przed uruchomieniem obiektu jesienią ubiegłego roku.

Z twittera