Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Europosłowie EKR o prawach podstawowych w Unii Europejskiej: Niezbędny jest dialog na równych i sprawiedliwych zasadach, respektujący literę i ducha Traktatów

24 listopada 2020 r.
Udostępnij

Podczas trwającej w Brukseli sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego miała miejsce debata nad sprawozdaniem rocznym za lata 2018-2019 w zakresie praw podstawowych w Unii Europejskiej. W imieniu grupy EKR głos w niej zabrali europosłowie Jadwiga Wiśniewska, Patryk Jaki oraz Joachim Brudziński.

Jadwiga Wiśniewska stwierdziła, że dyskutowane sprawozdanie stało się swoistym lewicowym manifestem. "Oczywiście popieramy wartości, na których oparta jest Unia Europejska, ale trudno nie dostrzec, że niektóre środowiska polityczne chcą dominować swoimi przekonaniami i światopoglądem nad innymi, naginając w tym celu prawo i procedury europejskie, żeby osiągnąć swoje ideologiczne cele" - wskazywała. Jak tłumaczyła eurodeputowana, dowodem na to są liczne odwołania, które znalazły się w sprawozdaniu np.: do praw reprodukcyjnych, edukacji seksualnej czy systemów sądowniczych. "Tymczasem Traktaty jasno stanowią o zakresie działania Unii i granicach jej kompetencji" - podkreśliła.
Wiśniewska zaznaczyła jednocześnie, że prawa podstawowe nie są zarezerwowane tylko dla niektórych, lecz dotyczą wszystkich i nie mogą być dowolnie rozszerzane. "Nie mogą być nadużywane do narzucania lewicowej narracji, promującej specyficzną interpretację praw podstawowych, uznając i propagując nawet takie „rzekome prawa”, które nie istnieją, jak np. aborcja na życzenie, eutanazja czy surogacja" - dodała.

Zdaniem polskiej polityk niezbędny jest dialog na równych i sprawiedliwych zasadach, respektujący literę i ducha Traktatów. "Jestem przekonana, że leży to w interesie wszystkich narodów tworzących Unię Europejską" – uznała.

Patryk Jaki mówił, że będzie konsekwentnie odkręcał kłamstwo, które znalazło się w przedmiotowym raporcie, dotyczące rzekomych stref wolnych od LGBT, które istnieją w Polsce. „Otóż takie strefy nie istnieją. Jedyne co istnieje, to deklaracja kilku samorządów o afirmacji tradycyjnego modelu rodziny. Afirmacji dokładnie tak, jak ją widział jeden z ojców założycieli UE, czy jak widzi ją Konstytucja RP” - powiedział. Eurodeputowany wskazał, że wprost przeciwnie do argumentacji części posłów do PE, Traktaty mówią o tym, że UE szanuje swoją różnorodność kulturową. „Dodatkowo, deklaracja dołączona do Traktatu dotycząca Karty Praw Podstawowych UE mówi, że Karta w żaden sposób nie narusza praw państw członkowskich do stanowienia prawa w zakresie moralności publicznej czy prawa rodzinnego. Od kiedy ten fragment nie funkcjonuje?” – pytał.

Podsumowując, polski polityk stwierdził, że praworządność o której wspomina się w raporcie, polega na tym, aby łamać traktaty tam, gdzie europosłom nie podobają się ich zapisy. „To nie praworządność, a jej łamanie” – podkreślił Jaki.

Joachim Brudziński zauważył, że w Parlamencie padło wiele wielkich, wydawałyby się ważnych i koniecznych, słów. Europoseł zgodził się, że sprawy takie jak prawa kobiet, prawa mniejszości religijnych, etnicznych, narodowych, walka z przemocą wobec najsłabszych, są słusznie priorytetem Parlamentu Europejskiego. "Ale przysłuchując się emocjonalnym i pełnym egzaltacji wystąpieniom przedstawicieli lewej strony sali odnoszę wrażenie, że sprawy ważne stają się dzisiaj ideologicznym orężem, swoistego rodzaju werbalną maczugą do próby modelowania nowego wspaniałego świata niczym u Huxleya" - stwierdził. Zdaniem polityka dążenie do tej utopi staje się dziś dla wielu przedstawicieli Parlamentu, ale również Komisji Europejskiej, pretekstem aby określać niektóre państwa, czy rządy, mianem "dzikusów," którzy, tak jak w powieści brytyjskiego pisarza, muszą przyjąć te "ideologiczne wymysły" albo będą ukarani. "Kraje takie jak Polska czy Węgry doświadczały przez dziesięciolecia komunistycznej opresji, a dziś ideologiczni spadkobiercy tamtych komunistów, pouczają i grożą naszym krajom w imię ideologii" – mówił Brudziński. W kontekście tych sporów eurodeputowany PiS przywołał słowa jednego z ojców UE - Roberta Schumana, który mówił o Europie Chrześcijańskiej, a nie komunistycznej: „Europa będzie chrześcijańska, albo nie będzie jej wcale”.

Z twittera