Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Eurodeputowani EKR: Polacy mają suwerenność narodową w sercu, a wolność we krwi

19 maja 2022 r.
Udostępnij

Wczoraj w Brukseli podczas mini-sesji plenarnej Europarlamentu odbyła się debata nad sprawozdaniem Komisji na temat praworządności za rok 2021. Głos w niej zabrali europosłowie EKR Dominik Tarczyński, Zdzisław Krasnodębski oraz Beata Kempa.

Dominik Tarczyński zwrócił się do inicjujących debaty dotyczące Polski w PE: "Drodzy lewicowcy, 7 lat minęło od czasu rozpoczęcia waszej ciągłej krytyki i ataków na Polskę". Jak stwierdził europoseł, praworządność jest tylko jedną z wymówek. "Spójrzmy na tę Izbę. Gdzie tych 7 lat krytyki was doprowadziło? Więcej ludzi ogląda nas tutaj z galerii, niż europosłów uczestniczy w dyskusji" - zauważył. Jak mówił, to jest prawdziwy symbol tego, jak fałszywe są to oskarżenia i wymówki, aby atakować Polskę.

Tarczyński przedstawił europosłom badania Eurostatu, które jasno obrazują sytuację w Polsce. Wynika z nich, że Polska jest liderem, jeśli chodzi o wzrost PKB po pandemii covid-19. Ponadto, jak dodał, bezrobocie w Polsce jest jednym z najniższych w Unii Europejskiej.

"Więc jeśli chcą Państwo czuć się bezpieczni, wolni i mieć niskie bezrobocie – proszę przyjechać do Polski, która jest jednym z najbezpieczniejszych państw w UE. To potwierdzają wasze oficjalne badania" – stwierdził.

 

Profesor Zdzisław Krasnodębski poinformował, że aby uczynić debatę bardziej produktywną, grupa EKR poprosiła o ocenę ubiegłorocznych raportów w Komisji przez wybitnych specjalistów prawa. „Ich wstępna ocena potwierdziła liczne słabości tych raportów, a także rzucający się w oczy fakt niejednakowego traktowania krajów państw” - mówił eurodeputowany. Jak zauważył, pokazuje to choćby uderzająca różnica źródeł, na których opierają się te raporty, bo np. w przypadku Niemiec, raport opiera się głównie na informacjach rządowych stanowiących 33% źródeł oraz na informacjach własnych komisji – 32% źródeł, podczas gdy tylko 20% informacji pochodzi z jednostek niezwiązanych bezpośrednio z państwem niemieckim – 7% i 5% z prasy a 2,5% z organizacji międzynarodowych.

„W przypadku Polski sytuacja jest odwrotna. Głównym źródłem są organizacje pozarządowe i media krytyczne wobec rządu. Niestety nic nie wskazuje, żeby w tym roku coś się zmieniło” - stwierdził profesor Krasnodębski i zachęcił Komisję Europejską do dokonania eksperymentu myślowego i odwrócenia proporcji. „Być może się Państwo wtedy zdziwią konkluzjami” - podsumował.

 

Beata Kempa mówiła, że Unia Europejska to porozumienie państw suwerennych i niezależnych, które oddały wyraźnie określone w traktatach kompetencje na rzecz Wspólnoty. „Niestety, z czasem niewybieralni urzędnicy bez jakiegokolwiek mandatu demokratycznego przyznali sobie prawo do samodzielnego decydowania, które kompetencje ma Wspólnota, a które należą do państw członkowskich. W taki sposób narodził się problem praworządności” - powiedziała. Jak zauważyła, nigdy reformy wewnętrzne ani kształt ustrojowy państwa nie zostały oddane do oceny unijnym instytucjom.

Według eurodeputowanej, komisyjny raport o praworządności nie ma umocowania w traktatach, jest nieobiektywny, jednostronny i służy do ataków na państwa członkowskie, na przykład poprzez powtarzanie fake newsów chociażby o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy, czy tez raportów Rady Europy, w których jeszcze kilka miesięcy temu zasiadała Rosja. „Proszę Państwa, ten raport daje wiarę rosyjskiej propagandzie i dezinformacji o tym, co się działo na granicy. To skandal” - podkreśliła. Eurodeputowana zauważyła też, że z jednej strony Komisja wykorzystuje raport do ataków na Polskę za reformy sadownictwa i rozbicie kastowego systemu sędziokracji, a z drugiej nie potrafi potępić Francji za łamanie embarga i dostarczanie do Rosji broni, Holandii za łamanie prawa do zgromadzeń i rozpędzanie demonstracji, czy w końcu Niemiec za rosnący antysemityzm, o czym ostrzegają nawet unijne agencje w swoich raportach. „Dlaczego tak jest? Bo Polska mówi "Nie" federalistycznej wizji Europy. Żadne wasze działania nie zmienią naszej postawy. Bo Polacy mają suwerenność narodową w sercu, a wolność we krwi” - przekonywała.

Z twittera