Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Eurodeputowani EKR: Budowanie fałszywego świadectwa o własnej ojczyźnie w Parlamencie Europejskim naganne

14 września 2020 r.
Udostępnij

Dziś, podczas pierwszego dnia sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Brukseli miała miejsce kolejna debata na temat praworządności w Polsce. Głos w tej sprawie zabrali europosłowie EKR: Patryk Jaki, Beata Mazurek, Jadwiga Wiśniewska oraz Joachim Brudziński.

Patryk Jaki przypomniał początkowo, że nie ma stref wolnych od LGBT w Polsce i wskazał, że był to żart lewicowych aktywistów, w który jednak uwierzyli przedstawiciele PE. Europoseł mówił o interpretacji praworządności według części członków PE. „Jest ona według Was naruszana w Polsce np. przez przyjęcie ustawy antyterrorystycznej, mimo że wiecie, że takie ustawy istnieją w innych państwach członkowskich. Podobnie jest z nominacją sędziów, która odbywa się w ten sam sposób, jak w Hiszpanii - mianujemy KRS w Sejmie, taką samą większością, jak odbywa się to w tym kraju” - powiedział. Eurodeputowany poruszył też wątki m.in. suwerenności mediów, wolności słowa wyrażanej przez debatę na temat aborcji, przepisów prorodzinnych, czy kwestii fundamentalnej dla niezależnych sądów, jaką jest zakaz działalności politycznej sędziów.

„Dochodzimy do wniosku, że cokolwiek co nie jest lewicowe, jest w Waszej interpretacji naruszeniem praworządności. Zadajcie więc sobie pytanie, czy Wy w ogóle rozumiecie na czym polega praworządność i demokracja?” - mówił do europarlamentarzystów. Były wiceminister sprawiedliwości wskazał, że próby narzucenia Polsce ideologicznych rozwiązań podobne są do działań, które podejmowane były w Polsce za czasów komuny. „Wtedy też cenzurę nazywano swobodą obywatelską” - podkreślił Jaki.

Beata Mazurek stwierdziła, że z debaty, która miała miejsce nasuwa się jeden wniosek. „Dopóki w Polsce nie będzie rządziła obecna opozycja i nie będą wprowadzane lewicowe rozwiązania, PE będzie podważał praworządność w naszym kraju” - powiedziała. Według rzeczniczki delegacji polskiej w PE, przedmiotowy raport nic nie zmieni, poza tym, że przez kilka dni będzie znów w PE głośno o Polsce, a w Polsce będzie głośno o tej debacie. Eurodeputowana wskazała, że rzeczą niezwykle smutną jest apel posła Halickiego, który wezwał wszystkich europosłów z Europejskiej Partii Ludowej, żeby zagłosowali za tym zafałszowanym i nieprawdziwym raportem. „To przykre, kiedy nasi, polscy parlamentarzyści mimo iż doskonale wiedzą, że raport zawiera kłamstwa i przekłamania, nie tylko pozwalają na nie, ale i zachęcają innych polityków do ich poparcia”  - zauważyła Mazurek.

Jadwiga Wiśniewska podkreśliła, że raport ma charakter polityczny, a nie merytoryczny, a treści w nim zawarte odnoszą się do sytuacji nieistniejących. "Proszę zwrócić uwagę, że w raporcie wskazuje się, że ograniczane są prawa kobiet, mówi się o penalizacji edukacji seksualnej, a przecież takich sytuacji w ogóle nie ma" – zauważyła.  Jak wskazywała eurodeputowana, w Polsce osoby LGBT mogą odnosić sukcesy zawodowe i z powodzeniem robić kariery polityczne.  

"Wstyd nam było, gdy słuchaliśmy kłamliwe wypowiedzi europosłów z Polski. Oczywiście lewica musiała upomnieć się również o emerytury byłych funkcjonariuszy, nie wspominając jednak o tym, że byli oni sprawcami cierpień, bicia i bestialstwa ludzi, którzy w PRLu byli represjonowani" - mówiła polska polityk. Ponadto Wiśniewska zwróciła uwagę, że europosłowie ci czas domagają się powiązania funduszy unijnych z praworządnością. "Polska jest krajem demokratycznym, praworządnym i tolerancyjnym. W związku z tym budowanie fałszywego świadectwa o Polsce, o własnej ojczyźnie w Parlamencie Europejskim jest niezwykle naganne, a dążenie do tego by fundusze dla Polski w nowej perspektywie finansowej zostały zmniejszone jest wyjątkowo niegodne" – dodała. "Mam nadzieję, że wreszcie nastąpi zakończenie tej niekończącej się historii lżenia Polski. Ale biorąc pod uwagę to, że ci Państwo Polski w sercu nie niosą, nie ma na to co liczyć" – zakończyła.

Joachim Brudziński mówił, że można by zignorować dzisiejszą debatę i stwierdzić, że była to po prostu kolejna odsłona walki lewicowej większości w dzisiejszym Europarlamencie z konserwatywnym rządem w Polsce, ale jedna rzecz jest absolutnie karygodna. „Są to opinie polskich europosłów z PO i lewicy, którzy oklaskują wezwania do karania Polski i obcięcie środków finansowych” - stwierdził polski polityk i dodał, że postawa ta jest zrozumiała z punktu widzenia tych, którzy źle życzą Polsce, jednak wpisywanie się w tę narrację polskich europosłów jest haniebne. 

Eurodeputowany odnosząc się do zarzutu łamania praw obywatelskich przez Polskę jako przykład wskazał zachowanie Polskiej Policji podczas wszelkich protestów, które było pokojowe i profesjonalne, czego nie można powiedzieć chociażby o zachowaniu policji podczas manifestacji we Francji. „Jednak nikt nie mówi o łamaniu praw obywatelskich w tym kraju. PE woli kontynuować bezpodstawne dyskusje o Polsce” - podsumował Brudziński.

Z twittera