Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Europosłowie EKR potępiają wizytę Josepa Borrella w Moskwie

9 lutego 2021 r.
Udostępnij

Dziś w Brukseli, podczas trwającej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego, miała miejsce debata dotycząca wizyty wysokiego przedstawiciela UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josepa Borella w Rosji w związku z niedawnymi represjami wobec protestujących i opozycji. W dyskusji z udziałem hiszpańskiego komisarza głos zabrali europosłowie PiS Anna Fotyga, Kosma Złotowski, Patryk Jaki oraz Elżbieta Kruk.

 

Fotyga mówiła, że podtrzymuje swoje krytyczne stanowisko, wyrażone podczas spotkań z kierownictwem Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, jak i oficjalnych interwencji pisemnych,  jeszcze przed wizytą szefa dyplomacji UE w Moskwie. Jak dodała, decyzja Borrella o wizycie w stolicy Rosji, została podjęta pod wpływem nacisków dużych państw członkowskich UE, a także Markusa Ederera, niemieckiego polityka i ambasadora UE w Moskwie, uważanego za polityka "rozumiejącego Rosję", a także doradców w Radzie i Komisji. "Decydując się na wyjazd, wpadł pan w pułapkę skrupulatnie zastawioną przez Siergieja Ławrowa" – stwierdziła.

Zdaniem Fotygi wizyta Borrella miała na celu wzmocnienie jego osobistej pozycji, także w kontekście odnowienia wspieranego przez niego porozumienia nuklearnego z Iranem (JCPOA). "Zdecydował się Pan prowadzić konsultacje z Moskwą zamiast Stanami Zjednoczonymi i podczas tych starań pozwolił Pan, by Ławrow obrażał naszych sojuszników i naszych przyjaciół, takich jak Ukraina. To był naprawdę poważny błąd. Musi pan go naprawić" – zakończyła Anna Fotyga.

 

"Naiwność w relacjach z Rosją to grzech niewybaczalny, ale mimo wszystko wolałbym żeby Pana wizyta w Moskwie była motywowana brakiem doświadczenia i łatwowiernością, a nie niezrozumiałym dla nikogo przekonaniem, że można Władimira Putina do czegoś przekonać" – mówił Kosma Złotowski.

Jak dodał eurodeputowany PiS, spełniły się najgorsze obawy państw członkowskich, w tym Polski, ostrzegających, że ta podróż wyłącznie zaszkodzi dotychczasowej unijnej polityce sankcji, która chociaż nie była idealna, sprawiała wrażenie stanowczej i przemyślanej. "Pańska wizyta zniweczyła te wysiłki" - stwierdził.

Złotowski mówił, że powstało wrażenie, iż niezależnie od stosunku Rosji do praw człowieka, represji wobec opozycji, zamachów na własnych obywateli czy naruszania suwerenności i integralności terytorialnej sąsiadów jesteśmy gotowi znormalizować nasze relacje. "Otóż nie jesteśmy i nie powinniśmy tego robić" - podkreślił.

Polski polityk dopytywał, czy to prawda, że szef dyplomacji UE rozmawiał z ministrem Ławrowem o możliwości współpracy w zakresie cyberbezpieczeństwa, podczas gdy codziennie rosyjscy hakerzy atakują nasze instytucje.

„W 1945 Moskwę odwiedził były polski premier rządu emigracyjnego, Stanisław Mikołajczyk. Cztery ulice dalej od Kremla toczył się w tym samym czasie proces 16 przywódców polskiego państwa podziemnego, jego niedawnych podwładnych. Mikołajczyk został upokorzony, ale przynajmniej o dwa lata opóźnił wprowadzanie stalinizmu w Polsce. Został upokorzony, ale nie stracił twarzy. A Pan? Co było warte takiego poniżenia w Moskwie?” - chciał wiedzieć Złotowski.

Europoseł PiS zauważył, że w czasie wspólnej konferencji z ministrem Ławrowem wydalano europejskich dyplomatów. „Nawet w takim momencie nie potrafił przerwać tej haniebnej wizyty. Cnotę Pan stracił, a rubla nie zarobił” - stwierdził Złotowski.

 

Patryk Jaki mówił, że czas skończyć teatr hipokryzji. Jak zauważył,  działania Putina, jak tworzenie totalitarnego systemu niszczącego wolność swoich obywateli, likwidującego  oponentów politycznych, czy dokonującego zbrojnej napaści na sąsiada są ochoczo potępiane przez kraje unijne. „Jednak kiedy przychodzi do działania, robicie coś całkowicie odwrotnego. Budujecie z nim Nord Stream 2, który nie tylko niszczy europejskie wartości, europejską solidarność, ale i buduje Putinowi narzędzie szantażu wobec innych państw. A do tego szef europejskiej dyplomacji demonstracyjnie jedzie do Moskwy w czasie,  kiedy jest skazywany Nawalny" - zauważył Jaki.

„Pora się zdecydować, Europo. Albo wspieracie wartości takie jak solidarność, wolność albo interesy Putina. Dość tych teatralnych gestów. Wstrzymajcie Nord Stream 2 albo przestańcie nam wreszcie mówić o wartościach. Czyny, a nie słowa, droga Europo” - apelował.

 

„’Jedno z największych upokorzeń w historii polityki zagranicznej UE’, ‘Spektakularna porażka wizerunkowa’, ‘Smutne przedstawienie’, ‘Rosja robi z UE głupka’ - oto reakcje polityków i mediów na wizytę szefa unijnej dyplomacji Josepa Borella w Moskwie, który dał się tam złapać w pułapkę i publicznie zbesztać przez Siergieja Ławrowa jak uczniak” – mówiła Elżbieta Kruk. Eurodeputowana wskazała, że przed wizytą przestrzegały Polska i państwa bałtyckie i przestrogi te okazały się aż nazbyt prawdziwe.

Polska polityk zastanawiała się nad przyczynami zaistniałej sytuacji. „Czy to dlatego, że nie ma w Pana gabinecie żadnych ekspertów od polityki wschodniej? A może w tle są sojusznicy Rosji w UE jak Niemcy i Francja, starające się doprowadzić do resetu ich stosunków z Moskwą w imię swojego doraźnego interesu, kosztem interesu Unii i innych państw członkowskich, nie wspominając o prawach człowieka w Rosji?” – pytała. Europosłanka stwierdziła, że kolejnym powodem tego wypadku jest pycha, która często skłania polityków starej Unii do pouczania państw Europy Środkowo – Wschodniej i zastanawiała się, jakie wnioski wyciągnie UE z tego zdarzenia. „Kolejne sankcje w sposób oczywisty nie przyniosą spodziewanych rezultatów. Dziś jedyną adekwatną reakcją jest przerwanie inwestycji Nord Stream II” – podsumowała Elżbieta Kruk.

Z twittera